Stadion... Wywiad z Olivierem



  

Olivier Jarosz pracuje w Stowarzyszeniu Europejskich Klubów (ECA). Prowadzi badania na temat piłki nożnej w Europie, zwłaszcza te związane z udziałem klubów członkowskich ECA. Aktualnie kieruje badaniami na temat akademii młodzieżowych i opracowuje raport o najefektywnieszych europejskich akademiach piłkarskich. Wspomaga także kluby zrzeszone w ECA w przepisach Finansowego Fair Play. Ukończył studia z zakresu europeistyki i ekonomii na uniwersytetach w Genewie, Paryżu i kanadyjskim Sherbrooke. Olivier Jarosz zgodził się podzielić swoimi przemyśleniami z czytelnikami „piłka jest piękna” w felietonie składającym się z kilku części. Piłka nożna jest jednym z najbardziej zdumiewających zjawisk współczesnego świata. Uważana za najpopularniejszy sport. Odgrywa dużą role w różnych obszarach społecznych. Dziś pierwsza cześć felietonu poświęcona socjologicznemu odniesieniu w sporcie.


Stadion miejsce ostatnich kolektywnych emocji?


Olivier Jarosz pracuje w Stowarzyszeniu Europejskich Klubów (ECA). Prowadzi badania na temat piłki nożnej w Europie, zwłaszcza te związane z udziałem klubów członkowskich ECA. Zajmuje się także wspieraniem programu finansowego Fair play UEFA klubów zrzeszonych w ECA. Ukończył studia z zakresu europeistyki i ekonomii na uniwersytetach w Genewie, Paryżu i kanadyjskim Sherbrooke. Olivier Jarosz zgodził się podzielić swoimi przemyśleniami z czytelnikami „piłka jest piękna„ w felietonie składającym się z kilku części.

Piłka nożna jest jednym z najbardziej zdumiewających zjawisk współczesnego świata. Uważana za najpopularniejszy sport. Odgrywa dużą role w różnych obszarach społecznych. Dziś pierwsza cześć felietonu poświęcona jest socjologicznemu odniesieniu w Sporcie.


PjP: Dlaczego uważasz, że sport i piłka nożna są w dużym stopniu ważnym zjawiskiem społecznym w Europie?


OJ: Kultura europejska zawsze stawiała sport w centrum zainteresowania i uwagi. Od czasów starożytnych sportowe rywalizacje w połączeniu z duchem walki i chwałą, kształtowały postawę licznych zawodników. Jednak sport (słowo pochodzące ze starofrancuskiego języka desport: czyli rozrywka, przyjemność fizyczna lub umysłowa) jest w pewnym sensie odbiciem naszej cywilizacji hedonistycznej, trochę tak jak w teatrze greckim, gdzie aktorzy są zastąpieni przez sportowców, a estrada teatralna - boiskiem stadionowym.


Z punktu widzenia socjologicznego, sport wydaje mi się być pewnym odbiciem  zachowań całego lub poszczególnych części społeczeństwa. A dyscyplina sportowa - powiązanej z nią danej grupy społecznej. Sport ukazuje i odkrywa postawy ludzi, ich pasje, nadzieje i marzenia. Reprezentacja narodowa jest w danym stopniu odzwierciedleniem ambicji i lęków, aspiracji i obaw każdego narodu, wyraża jego kompleksy i wartości.

Brazylia gra technicznie i ,,tańczy” na boisku, Niemcy grają schematycznie, Polska częściej się broni i praktykuje strategię kontrataku… Przytaczając myśl powieściopisarza Henriego de Montherlant "sport jest odzwierciedleniem obyczajów danej epoki" i z pewnością zgadzam się z tym stwierdzeniem.


Współczesny świat jest dynamicznie kształtowany przez złożone elementy i wpływy, podam jedynie te główne poglądy obowiązujące dziś jak globalizm, hedonizm, materializm, pacyfizm, kosmopolityzm… Rzeczywistość wydaje się być coraz bardziej przytłoczona przez te różne idealizmy, coraz trudniej o realne odniesienia w życiu codziennym. Coraz mniej człowieka w centrum zainteresowań.

Właśnie sport wspomaga nas w budowaniu tych brakujących odniesień, stawiając znaki które pomagają nam nawigować po tym święcie, działając edukacyjnie i współkształtując wyobraźnię człowieka. Np. w obliczu zjawisk, budujemy naszą tożsamość poprzez wyrażanie dumy o naszej drużynie narodowej lub lokalnej. Sami widzimy jak kibice podchodzą entuzjastycznie do wszystkich rozgrywek sportowych a szczególnie piłkarskich.

 

PjP: Czyli uważasz, że sport jest jakby instrumentem na rzecz pokoju w naszych społeczeństwach?


W pewnym sensie tak. Ale wcześniej poruszę kwestię i znaczenie „walki”.

Konkurencje sportowe cechowały się od zawsze walką czasem bardzo ostrą i ciężkimi zmaganiami. Prawdziwy sport to nie cyrk, prawdziwy sport to nie tylko przyjemność i zabawa, to nie tylko sukces. Głównym dobroczynnym efektem sportu jest właśnie cały proces, który kształtuje ciało i ducha, podjęcie odpowiedzialności i postanowień, budowaniem silnej woli i odwagi co przekłada się na chęć podjęcia walki pomiędzy przeciwnikami, którzy z założenia mają te same szanse odniesienia zwycięstwa; ale również często najtrudniejszą walką z własnymi słabościami np. obawami i lenistwem.

A więc sport wnosi w nasze życie ducha walki i zmagania. Bo życie nie jest proste, walka jest potrzebna, walka wewnętrzna i zewnętrzna. Przezwyciężenie słabości lub przeciwnika jest pożądane. Lecz zawsze uznajmy drugą stronę tej walki jako godnego przeciwnika, nigdy wroga.


A efekt każdej walki to radość lub smutek, frustracja bądź spełnienie, nienawiść i przyjaźń, jednym słowem emocje, znajdujące odniesienie w duchu sportu, w klęsce lub zwycięstwie każdej osoby czy drużyny, na wszystkich szczeblach rozgrywek. Sport jest walką w której nie ma ofiar cielesnych i stanowi ważny klucz jak i element w postmodernistycznych „pokojowych” społeczeństwach. Jednak istnieje potrzeba kontrolowanej konfrontacji w odpowiednim miejscu – tym miejscem jest arena stadionowa. Celem piłki nożnej jest zwycięstwo i sukces, szczęście i sława, zespoły wartości bardzo wysoko cenione w naszych społeczeństwach.


PjP: Jak zawsze w mediach często się słyszy o przypadkach rasizmu. Idąc twoim tokiem myślenia rasizm istnieje w piłce bo jest w codziennym życiu. Uważasz jednak że dziś piłka nożna zwalcza rasizm czy go wzmacnia?


Z cała pewnością instytucje sportowe zmierzają do zwalczania rasizmu za pomocą możliwych instrumentów. Konkretnie na każdym meczu, występują slogany „No Racism”. Niestety jednak w społeczeństwie mamy do czynienia ze wzrostem przemocy, nienawiści i braku szacunku do drugiej osoby. Piłka nożna jest jakby pudłem rezonansowym, odbiciem – tak jak wspominałem wcześniej – rożnych postaw i wartości, lęków i obaw społeczeństwa. Oficjalnie zwalczamy rasizm, ale niestety pozostaje on bardzo obecny w praktyce. Niemniej, jednak jak zauważył socjolog Michel Wieviorka “to nie piłka nożna tworzy rasizm, wręcz przeciwnie jest nawet dość potężnym narzędziem, aby otworzyć innych na braterstwo". Wydaje mi się że sport raczej wspomaga walkę przeciw rasizmowi niż go wzmacnia. Potrzebujemy konsekwencji i optymizmu.


PjP: A czy myślisz że oprócz budowania braterstwa, tożsamości i sentymentu przynależności, sport może jeszcze w czymś pomóc?


Sport z pewnością jest fantastycznym „narzędziem” pobudzającym mieszkańców Europy do zwiększenia aktywności zarówno fizycznej, społecznej jak również do propagowania zdrowego stylu życia. W Europie nie mniej niż 13 mln ludzi cierpi na otyłość, prawie trzy razy więcej niż 20 lat temu. Europejskie dzieci są szczególnie narażone na niekorzystny sposób żywienia, który jest promowany przez niewłaściwy model odżywiania się przez dorosłych. Powiedzmy sobie szczerze, powodów jest wiele ale wymienię tylko szalone tempo i ciągły wyścig w codziennym życiu oraz np. poszukiwania coraz wyższych zysków przez światowych producentów żywności. Efektem tego schorzenia są liczniejsze choroby układu krążenia, na którego profilaktykę i leczenie kraje UE przeznaczają rocznie około 165 mld euro! Na ostatniej konferencji FBC, fundacja poparła akcję zdrowego odżywiania, wynikiem czego były dostępne książki “Jem zdrowo i strzelam gole! “ książka o dobrym jedzeniu, gotowaniu i piłce nożnej. Promocja sportu według mnie jest jednym z najważniejszych krajowych i ponadnarodowych narzędzi do walki z otyłością.


PjP: Wspominałeś o braterstwie, a kibice faktycznie uważają się za ,,braci’’. Co mógłbyś powiedzieć o kibicach? Czy istnieje wewnętrzny podział czy można zaliczyć ich do jednej grupy?


OJ: Największa część widzów i fanów idąc na mecz poszukuje wrażeń i pozytywnych emocji sportowych i o nich nie będę tutaj mówił. Co do kibiców, trzeba odróżnić z jednej strony kibiców – ultrasów, a z drugiej chuliganów. Pierwsi to grupa mniej lub więcej zorganizowana mająca swoje obyczaje, kody i tradycję. Druga zaś to środowisko działające spontanicznie i odruchowo, żeby nie mówić prymitywnie, szukając sposobu wyładowania agresji (również emocji, ale uwaga, emocji negatywnych). Z mojego doświadczenia i obserwacji, wynika że 95% stanowią kibice-ultrasi, a pozostałe 5% to chuligani, o których najwięcej się słyszy. Media często odchodząc od obiektywnego przekazu, poszukują tych tzw. „scoop-ów”, gorących tematów czy sensacji. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to iż media ukazują „kiboli” i chuliganów jako jedyny negatywny składnik świata piłki nożnej. Jednakże te działania chuliganów jak i poszukiwanie sensacji przez dziennikarzy są w rzeczywistości przedłużeniem i ukazywaniem zachowań spotykanych w całym społeczeństwie, tylko przeniesionych do świata piłki nożnej czy dziennikarstwa. Analizując skutki doszukujmy się przyczyn.


Uważam że tzw. model kibiców lub „ultrasów” jest odpowiedzią na rozwój nowoczesnej piłki nożnej na jego profesjonalizm i w mniejszym stopniu na jego komercjalizację. W niektórych przypadkach, szczególnie na Zachodzie, model ten jest dla wielu młodych ludzi pewnym odpowiednikiem organizowania się oddolnego społeczeństwa i nowego braterstwa, pewnej tożsamości która została stracona w procesach globalizacji i standaryzowaniu człowieka wzorem standaryzacji produktu.


PjP: Dziś sport stał się wielkim biznesem, a piłka nożna fenomenalnym narzędziem marketingowym. Czy uważasz, że wynagrodzenie piłkarzy jest adekwatne do ich zawodu?


Z pewnością można byłoby krytykować sport-biznes a szczególnie przepływy pieniędzy generowane przez piłkę. Kolejny raz powtarzam, sport jest tylko odbiciem naszego społeczeństwa, które jest usadzone w konsumpcyjnym i merkantylnym świecie.

Posłużę się takim przykładem nie wiem czy adekwatnym, podczas świąt i innych licznych okazji i imprez, zatracamy często istotę tych wydarzeń i ich najgłębszego sensu. Spędzamy czas i energię na przygotowania, zakupy, oprawę, przyjemności zmysłowe… a dużo mniej na głębię przemyśleń i spotkanie drugiego człowieka. Esencja gry w piłkę nie zmieniła się, ona tkwi głęboko i jest zakorzeniona. To świat wokół piłki się zmienia. Niemniej nie można krytykować sportowców za ich pensje, bo to w końcu nagroda za ich umiejętności zawodowe. A jest to zawód ryzykowny i ciężki, nie zapominajmy o licznych kontuzjach, krytykach i trudnościach. Niemniej jest to raczej debata filozoficzna – o obiektywnej wycenie wysiłków i pracy każdego człowieka.

Mam trochę inne zmartwienie, a mianowicie, że sport skupiał się zawsze na zawodniku, czyli na człowieku. W ostatniej dekadzie bardziej zależy mu na osiągnięciach. Zauważmy, że chodzi coraz więcej o ilość, a nie o jakość. Pytamy jak osiągnąć więcej, a czy zadajemy sobie pytanie dlaczego? To są już pytania dla antropologów i filozofów. Dotyczy to wielu domen naszego życia.

Wartość sportu ma charakter konstrukcyjny, symboliczny i mitologiczny, pokazuje drogę działania i odwagi. Na przykład w średniowiecznych chińskich bitwach zwycięstwo było zapowiedzią ostatecznego triumfu... to właśnie przynosiło prestiż.

Niestety w dzisiejszych czasach, trochę inaczej to wygląda, zawodnik „sportowiec” został zastąpiony przesz zawodnika „konkurenta”... co zasadniczo jest wielką zmianą.

Jeżeli celem sukcesu, jest zwycięstwo i przekroczenie swoich możliwości fizycznych to z góry wiadomo, że biegu na 100m nigdy nie pokonamy w sekundę, a sztangista nigdy sam o własnych siłach nie podniesie kilku ton. Nasuwa mi się tu pytanie, jak kilka milisekund czy kilka kilogramów może wpłynąć na osiągnięcie celu? Czy to nie jest problem naszego całego społeczeństwa?


Jak sam de Montherlant wskazywał „sport może być zreformowany, dopiero gdy świat się zmieni…” to odzwierciedla dziś nasza rzeczywistość.


Dziękuję za rozmowę