Do pobrania


1. Biuletyn "Piłka jest Piękna"

 

2. Piłka jest Piękna 1939-45 - artykuły Mieczysława Szymkowiaka "Za cenę Życia - Stolica 1959-60"

 

Zbiór wszystkich artykułów w formie pliku word. 

 

3. Stolica 1959 nr 48001

 

"[...]To był bardzo usportowiony teren. Na jego peryferiach codziennie odbywały się dziesiątki meczów piłkarskich. Spotykali się tu chłopcy i z centrum miasta i z Ochoty, Okęcia, Woli, Mokotowa. Rakowca, Kolonii Staszica. Kopali piłkę synowie rodzin pochodzących z bardzo różnych sfer ówczesnego społeczeństwa. Biedni i bogaci. Już pracujący oraz studenci i uczniacy. Bo sport, a zwłaszcza piłka nożna, jest na wskroś demokratyczny."

 

4. Stolica 1959 nr 48002

 

"[...]Mecze odbywały się niemal na środku Pola Mokotowskiego, może nieco bliżej ulicy Wawelskiej niż Rakowieckiej. Początkowo zamiast bramek były tylko różne akcesoria zastępcze. Nieco później zbudowaliśmy prawidłowe słupki, połączone poprzeczkami. Przeważnie każdy zespół miał komplet jednakowych koszulek i spodenek. Nieco gorzej było z obuwiem. Niektórzy grali w specjalnie przerobionych i przystosowanych na ten cel butach. A jeden z najlepszych obrońców tego turnieju — Jankowski z Continentalu — (jeszcze tegoż roku zginął w Oświęcimiu) grał nawet boso, tylko w elastycznych nakostnikach." 

 

5. Stolica 1959 nr 48003

 

"W szeregach Polonii ujrzeliśmy przede wszystkim jednego z najlepszych piłkarzy naszego kraju Władysława Szczepaniaka. Kapitan reprezentacji narodowej dał piękny przykład. Mimo przekroczenia trzydziestki i obowiązków rodzinnych, stanął jako jeden z pierwszych na apel. Na peryferyjnych boiskach grał ten piłkarz dobrze znany na wielkich stadio nach Europy. Był to jakby żywy symbol i przypomnienie lepszych czasów naszego piłkarstwa. Dobrze pamiętano wielkie sukcesy naszej reprezentacji, których współautorem był piłkarz Polonii. Przecież jeszcze przed niespełna rokiem prowadził on reprezentację Polski do sensacyjnego zwycięstwa nad wicemistrzem świata — Węgrami 4:2. Nic więc dziwnego, że teraz młodzi chłopcy z zapartym tchem śledzili jego grę — był dla nich wzorem i przykładem."

 

6. Stolica 1959 nr 49002

 

"Nie było zresztą klubu, któryby nie poniósł tragicznych strat. Największe, wprost potworne hekatomby złożyły Skra, Grochów i Okęcie. Tuż za nimi na tym smutnym  wykazie  idzie Błysk.

Mimo to ani na chwilę nie zaprzestano działalności  sportowej."

 

7. Stolica 1959 nr 51-52001

 

"Rozgrywki w roku 1940 nie zostały dokończone. Nie zawsze dało się znaleźć „wolne" boisko. Drużyny odcięte łapankami nie mogły stawić się na miejsce. W momencie przerwania rozgrywek prowadził  Grochów."

 

8. Stolica 1960 nr 1 (3 stycznia)

 

"Jest rok 1942. Po Pearl Harbour. Wojna rozciągnęła swe macki na wszystkie kontynenty. Na olbrzymich przestrzeniach Związku Rad — toczą się gigantyczne boje. Terror wzmagał się z każdym rokiem, liczba ofiar rosła w sposób zastraszający. A w sercu Polski — w Warszawie, gdzie opór był największy i najsróższe represje — odbywały się regularne  mistrzostwa w  piłce nożnej." 

 

9. Stolica 1960 nr 2 (10 stycznia)

 

"[...] Rozgrywki o mistrzostwo Warszawy w piłce nożnej są więc kontynuowane. W szeregach poszczególnych drużyn coraz więcej tworzy się bolesnych luk. Olbrzymia większość czynnych piłkarzy jest bezpośrednio zaangażowana w zbrojnej walce z okupantem. Giną w walce z bronią w ręku, w więzieniach, obozach. Nie ma zespołu, który nie poniósłby strat." 

 

10. Stolica 1960 nr 5

 

"Nadszedł  dzień  1 sierpnia  1944  roku. 

Piłkarze zmieniają swe przydziały. Z Grochowa, Olimpii, Okęcia, Marymontu, Polonii, Korony. Wawelu, Wiru, Ursusa, Błysku, Lechii i innych — dostają skierowania do innego rodzaju ugrupowań. W miejsce rywalizacji sportowej — walka o śmierć i życie."

 

11. Stolica 1977 nr 50

 

"Teraz po latach wydaje mi się, że nie zdawaliśmy sobie w pełni sprawy z niebezpieczeństwa. Boiska były rozgrodzone i przychodziło wielu kibiców. Liczyliśmy, że zawczasu ostrzegą nas przed niebezpieczeństwem – i trzeba powiedzieć, że zawsze się udawało. Nieszczęście przyszło w innych okolicznościach. Nie pamiętam roku – jechaliśmy na mecz do Milanówka i na dworcu w Warszawie zrobili łapankę. Jednego z nas – Matusiaka – wzięli. Zginął w którymś z obozów. "